poniedziałek, 2 grudnia 2013

1. grudnia

Pewni mieszkańcy ogrodu Mamy zmówili się, że w tym roku zimy nie wpuszczą i kwitną w najlepsze pomimo grudniowego mrozu.







niedziela, 17 listopada 2013

Park Jordana

Dawno nie dodawałam nowych zdjęć, bo szczerze mówiąc nie mam co dodawać. Nie wróciłam do domu na weekend, więc nie mogę pisać o ogrodzie. Postanowiłam poszerzyć nieco tematykę bloga, żeby mama miała co oglądać, ponieważ na pewno nie dam rady wracać co tydzień :) W sobotę wybrałam się ze znajomymi do parku Jordana, który jest rzut beretem od naszego akademika, dlatego dzisiaj kilka zdjęć stamtąd. 








niedziela, 3 listopada 2013

Tyle szczęścia

Nie mogę się nie uśmiechać, widząc rozradowaną mordę Neli. Wystarczy zabrać ją na krótki spacer żeby cieszyła się jak szalona.
Kot pilnuje porządku w ogrodzie.
Dzisiaj wreszcie mała odmiana- nie będzie zdjęć róż. Ostatnio były bez przerwy, bo praktycznie tylko one ciągle bujnie kwitną. Gdy wróciłam we środę (nasz dobry rektor ustanowił czwartek wolny od zajęć), zobaczyłam, że drugi raz w tym roku zakwitła ostróżka.

Podstawowe kolory to niebieski czerwony i żółty, więc do niebieskiej ostróżki dorzucam jeszcze zdjęcie czerwonej chryzantemy
 i żółtego nagietka. :)

piątek, 25 października 2013

25.10

W tym tygodniu nie wracam do domu na weekend, więc nie jestem w stanie zrobić nowych zdjęć. Ten post będzie kontynuacją poprzedniego. Myślę, że ogród wygląda podobnie jak tydzień temu. Wyobrażam sobie dalej kwitnące róże: czerwoną i różową oraz "te żółte". Tu, w Krakowie mało jest teraz kwiatów. Na szczęście można nasycić się widokiem wielokolorowych liści klonów, które zdobią drzewa i miękkim dywanem pokrywają chodniki.
















poniedziałek, 21 października 2013

Kolorowa jesień

Pomimo dużych ilości opadłych liści w odcieniach brązu, nieustannie przykrywających niemal całą powierzchnię ogrodu, udało mi się zrobić zdjęcia kolorowe, wręcz wesołe. Weekend rozpieszczał nas piękną pogodą. Promienie słońca dodawały blasku nielicznym już kwiatom. Oby takich dni było jak najwięcej. Wcale nie tęsknię (myślę, że nie tylko ja) za zimnym deszczem, błotem, szarugą. 
















A tak wyglądał z akademika dzisiejszy zachód słońca: