Jego zdrowotne właściwości są znane, ale nie tak dobrze jak dawniej. Pomaga leczyć zapalenia w jamie ustnej, migdałków, gardła. Wystarczy regularnie płukać usta wywarem z czarnego bzu i szałwii. Działa przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie. Stosuje się go także na bóle reumatyczne, na problemy z układem trawiennym oraz z trądzikiem. Owoce zawierają witaminy A i C a kwiaty są bogate w żelazo, sód i rutynę. Należy pamiętać jednak, aby nie zjadać surowych owoców. Nie przetworzone lub nie wysuszone zawierają szkodliwą sambunigrynę. Nie powinno się także robić z bzu nalewek i win.
Kiedyś czarny bez miał również duże znaczenie symboliczne. Sadzono go przy cmentarzach i kapliczkach. Uważano, że jest to krzew złych duchów lub duchów zmarłych. Wiele można wyczytać na temat dawnych wierzeń co do mocy bzu, ale nie będę się tutaj o tym rozpisywać.
Nie będę nic pisać o jego uprawie, ponieważ rośnie dziko. U nas rośnie kilka krzaków, chociaż nigdy nikt o nie nie dbał, a wręcz były wycinane, wykopywane i niezbyt lubiane, bo "tylko zacieniały" kiedy jeszcze nie wykorzystywaliśmy jego owoców. Ja osobiście lubię jego kwiaty i ich oryginalny zapach, ale gdy nie kwitnie i nie ma owoców wygląda niezbyt atrakcyjnie.
Niestety teraz nie mam zdjęć kwiatów czarnego bzu, ponieważ kiedy kwitł nie wiedziałam jeszcze, że będę prowadzić bloga.