Nie udało mi się robić zdjęć codziennie, ale mniej więcej co dwa, trzy dni starałam się dokumentować jak zmienia się jeden kwiat. Mam nadzieję, że krwisto czerwony kolor róży przypomni jesieni, że w październiku powinno być więcej ciepłych dni. Zbliża się czas pokazania bloga mamie, więc w zniecierpliwieniu cicho liczę na to, że przypadnie jej do gustu :)
Róże czerwone lub - doprecyzowując - purpurowe, to moje faworyty... Uosobienie elegancji, klasy, szyku...
OdpowiedzUsuńTwoja na zdjęciach prezentuje się cudnie i jakże pięknie dopełnia jesienne akcenty w ogrodzie :)
Pozdrawiam,
A