Połowa września za nami, kwiatów w ogrodzie coraz mniej. Pogoda coraz bardziej deszczowa, na polu zimno. Ludzie niechętnie wychodzą z domu. Mi wrócił uciążliwy ból w kolanach. Mama i tata z pracy a brat ze szkoły wracają zmęczeni, więc coraz rzadziej zaglądają do ogrodu. Martwi mnie to, że w domu zostanę jeszcze tylko dwa tygodnie. Muszę je dobrze wykorzystać.
Żeby dostrzec piękno tej jesieni, trzeba przyzwyczaić się do niskiej temperatury i kropel deszczu na nosie. Cierpliwym się to opłaci, bo kwiaty choć mniej liczne niż w lecie, są równie zachwycające. Nawet motylom jeszcze mżawka nie straszna.
Śliczna wrzosowa kompozycja!
OdpowiedzUsuńTo prawda, coraz mniej się chce, a zwłaszcza wychodzić na ogród w takie dni jak ostatnie. W pogodzie zapowiadają co prawda ładny koniec września, ale to się dopiero okaże jaki będzie.
Póki co, nie dajmy się - sporo kwiatów jeszcze kwitnie, a przyroda nabiera intensywnych barw. Niech no tylko zaświeci słońce!
Pozdrowienia,
A
Bardzo mnie pocieszają Twoje słowa o tym, że ponoć ma być ładnie pod koniec września, bo to moje ostatnie dni wakacji i nie chcę ich spędzić patrząc na deszcz (choć ten też ma swój urok, ale jak jest cieplej) :)
OdpowiedzUsuńWraca studenckie życie? :)
UsuńWszystkim przydałoby się trochę słońca... Wiedziałam, że szybko zatęsknimy za tropikami ;-)
Tak, wkrótce znów akademik i miasteczko studenckie :)
Usuń